Skip to main content

Już od września 1939 roku na ziemiach Galicji wschodniej rozpoczęły się pierwsze mordy ludności polskiej.

Przed wojną tereny te były zamieszkane przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Wszystkie trzy wspólnoty ucierpiały na początku wojny z powodu sowieckich represji. Potem Żydów wymordowali hitlerowcy i ich miejscowi współpracownicy. Potem Polaków zaatakowali Ukraińcy. Jeszcze później wracający Sowieci zniszczyli absolutnie wszystkich, którzy byli w jakiś sposób związani z działalnością niezależnych organizacji. Czystki etniczne w Polsce czasu wojny zaczęły się w latach 1939-1941; prowadzili je zarówno hitlerowcy, którzy oczyścili kilka regionów, przygotowując je dla niemieckich osadników, jak i Sowieci, którzy deportowali miliony mieszkańców ze Wschodu. Po roku 1941 podobną działalność podjęły drobne odłamy polskiego Ruchu Oporu, które usiłowały wypędzić Ukraińców ze środkowej Polski, oraz – na znacznie większą skalę – Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), która terroryzowała Polaków.*1

Poprawne relacje pomiędzy mieszkańcami Ziemi Monasterzyskiej, należącymi do różnych wyznań i narodowości, zniszczyła II wojna światowa. Pierwsze zbrodnie miały miejsce już we wrześniu 1939 r. Śp. Jan Zaleski w swojej „Kronice życia” pisze: W przeddzień wkroczenia Czerwonej Armii Ukraińcy wymordowali polską ludność na kolonii Kołodne pod Wyczółkami. Z kolei w Baranowie czerwonoarmiejcy zastrzelili ziemianina. Następnie pod datą 8 lutego 1940 r. wspomina: Pierwsze wielkie zsyłki Polaków na Sybir. Wysiedlono przede wszystkim kolonistów i osiedleńców, a także sporo polskiej inteligencji. Spośród mieszkańców Korościatyna do Kazachstanu zesłano wraz z żoną i czwórką dzieci Józefa Zaleskiego, tylko dlatego, że był sołtysem wioski. Zmarł on na wygnaniu 14 września 1941 r.*2

W październiku 1942 roku utworzono UPA, na terenie powiatu buczackiego rozpoczęły się mordy ludności polskiej. W latach 1939 – 1946 w bestialski sposób zamordowano ponad 1600 osób oraz doszczętnie zniszczono ok. 8500 zagród.

Początkowo bandy ukraińskie, szczególnie prześladowały i mordowały, księży, inteligencję i wszystkich, którzy pełnili  obowiązki w administracji lub zajmowali się działalnością społeczną.

Największe straty wśród ludności polskiej:

Barysz – ponad 200 osób zamordowanych

Korościatyn – ponad 160 osób zamordowanych

Uście Zielone – ponad 150 osób zamordowanych

Pużniki – ponad 110 osób zamordowanych

Monasterzyska – ponad 60 osób zamordowanych*3

Mordy i zniszczenia nie ominęły Huty Starej.

Z inicjatywy księdza Kani w Hucie Starej zostały zorganizowane stałe patrole samoobrony. Na terenie wsi rozmieszczone zostały punkty alarmowe, zawieszona żelazna belka i metalowy pręt służyły do alarmowania mieszkańców. Teren wsi od wieczora do rana patrolowały 2-3 osobowe patrole.

W dniu 4 marca 1944r. do powracających z Monasterzysk: Józefa Bobika i Bronisława Romanów z Huty Starej podszedł Aleksander (?)Zajączkowski – listonosz – wywiadowca AK. W tych dniach wywiad AK zaobserwował wzmożony ruch banderowców i bulbaków (nazywanych tak od nazwiska dowódców: Stepana Bandery i Tarasa Bulbaka) a także duże zgromadzenie ich oddziałów w Jarhorowie i Wyczółkach. Zajączkowski kazał im szybko wracać do Huty uprzedzając, że tej lub następnej nocy ukraińcy mogą napaść na wieś. Po ich powrocie ostrzeżono wszystkich mieszkańców i ustalono, że wszyscy będą się chronić w petlikowskim lesie. Również inni mieszkańcy byli ostrzegani przez znajomych z okolicy ( także przez ukraińców) o mogącym nastąpić napadzie. Po zapadnięciu zmroku zaczęto opuszczać domostwa. Większość zgodnie z ustaleniem opuściła domostwa i zabrała ze sobą do przykrycia i ukrycia na śniegu białe prześcieradła. We wsi pozostało kilku patrolujących wieś mężczyzn oraz ci, którzy z różnych powodów nie zastosowali się do ustaleń i chowali się w swoich różnych skrytkach.

Do napadu doszło późnym wieczorem. Banderowcy, uzbrojeni w siekiery, widły itp. posiadali również broń palną również karabin maszynowy, nadeszli z dwóch stron: jedna grupa od strony Wyczółek a druga od Jarhorowa. W okolicy kapliczki św. Jana ustawili karabin maszynowy, obserwowani byli przez ukrytych przy cmentarzu Szymona i Bronisława Romanów, którzy próbowali zrobić użytek z posiadanego starego karabinu, ale wszystkie naboje, które posiadali okazały się niewypałami. W podobnej sytuacji znalazł się ich brat Tadeusz, który na Tłoce próbował po podaniu złego hasła przez nadchodzących banderowców strzelać z posiadanego karabinu. Na dźwięk zamka karabinowego banderowcy ostrzelali wieś z karabinu maszynowego i rozpoczęli grabież i zniszczenie. Idąc od domu do domu, palili po kolei domy, stajnie i stodoły. Jeżeli w stajni znajdowały się zwierzęta, to przed podpaleniem stajni wypuszczali je.

Wyjątkowo podczas tego napadu nie mordowali kobiet i dziewczynek. Palenie i grabienie trwało całą noc, spalono prawie całą wieś, spalono również drewniany ponad 100 letni kościółek, z 200 domów ocalało ok. 28, prawdopodobnie dlatego, że stały w oddaleniu od zwartej zabudowy całej wsi. W wyniku napadu życie straciło ponad 12 osób*, zabitych lub uduszonych dymem w swoich kryjówkach. W ten sposób życie stracili m.in.

1.Biernacki Paweł „Pawłuniu” lat ok.60 -został zarąbany siekierą w ogrodzie pod czereśnią, na tym samym drzewie siedziała Biernacka Maria , której nie zauważono i cudem ocalała.

2.Braszka Stanisław „Kurka” – kiedy banderowcy podpalali jego dom próbował uciekać ze swojego schronienia, podczas ucieczki został postrzelony w plecy, rannego dobito kilkoma ciosami siekierą w głowę.

3.Biernacka Aniela (żona Pawła)

4.Biernacki Michał (syn)

5.Biernacka Hanna (córka)

6.Romaniuk Helena

7.Romaniuk Maria (córka)

8.Urszula (siostra Romaniuk Heleny)

9.Biernacka „Dośka”

10.Dobrucki Józef – zastrzelony w czasie ucieczki

11.Bobik Aniela – zastrzelona

12.Bobik Józef ?

13.Dobrucki Jan – został uduszony

Wszyscy ukryli się w „schronie” wykopanym w obejściu Pawła Biernackiego i zamaskowanego słomą. (Plik PDF) W wyniku podpalenia domostwa zapaliła się również słoma maskująca kryjówkę, wszystkie osoby tam ukryte (3-8) udusiły się dymem.

Kiedy wieś dopalała się z lasu wyszła Aniela Krzyszowska z małym dzieckiem na ręku, trafiła na wycofujących się z Huty banderowców. Próbowała się schować, ale została zauważona, ku jej zdumieniu od jednego z ukraińców dostała kromkę białego chleba a ich dowódca powiedział jej, że „jest to, „propusk” dla niej od komandira.*4

Również Genowefa Krzyszowska (plik audio) opowiadała jak ukryła się w jakiejś dziurze, gdzie był już jakiś chłopiec i dziewczyna, gdy została odkryta to udało się jej przeżyć.

Zdarzenia te mogą świadczyć, że wyjątkowo, ale nie wiadomo dlaczego oszczędzano kobiety i dzieci szczególnie dziewczynki. Po tej tragicznej dla Huty Starej nocy tylko nieliczni mieszkańcy zostali w ocalałych domach mieszkając po kilkanaście osób w jednej izbie. Zdecydowana większość przeniosła się do Monasterzysk i okolicznych miejscowości korzystając z gościny w domach rodziny lub znajomych.

Wiosną nieliczni mieszkańcy przystąpili do naprawy lub odbudowy domów.

Większość domostw budowano z gliny. Rozrobioną glinę mieszano z krótko ciętą słomą i z takiej mieszanki wyrabiano bochny (takie jak duży chleb), z których budowano (kalkowano) ściany, sufity i podłogi.*5

Do drugiego napadu na Hutę Starą doszło nocą w ostatnich dniach lutego 1945 r. – najkrwawszym i najtragiczniejszym miesiącu, po ponownym wkroczeniu Armii Czerwonej. Tym razem całkowicie spalono wszystkie domy, mordując bez wyjątku każdego napotkanego mieszkańca wsi. Ponieważ nie wszyscy mieszkańcy powrócili do wsi po pierwszym (marcowym) napadzie, trudno jest określić ilu mieszkańców było we wsi w tym czasie, jak również ilość ofiar. Na pewno wśród zamordowanych byli:

1. Żuczkowska Zofia lat ok. 60 – sądząc, że podobnie jak podczas pierwszego napadu kobietom nic się nie stanie, wyszła prosić banderowców aby oszczędzili jej dom, niestety została zabita.

2. Charęza Jan lat ok.20

3.Biernacka Maria (zastrzelona)

4.Biernacka Zofia

5.Biernacka Anna

6.Biernacka Maria ( zastrzelona w czasie próby ukrycia się-strzałem w głowę)

Po tej tragicznej nocy i całkowitej zagładzie Huty Starej, już żaden mieszkaniec nie wrócił na swą rodzinną ziemię. Od maja 1945 r. ruszyły pierwsze transporty ludności na ziemie odzyskane.


Jadąca w jednym z transportów Maria Biernacka ułożyła razem z córkami pieśń pt. „Pożegnanie Podola”

Ta wzruszająca i przejmująca pieśń do dzisiaj jest znana i śpiewana przez hutniaków w Zieliniu k/Mieszkowic.


* – dokładną ilość osób, które straciły życie w czasie pierwszego napadu w marcu 1944 roku dokładnie nie można ustalić. W kilku wydanych publikacjach na ten temat wymieniana jest licza 12 ofiar: zabitych, uduszonych czy też zarąbanych siekierami – np. H.Komański,S.Siekierka – „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich Na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946. Matomiast w trakcie rozmów z mieszkańcami Huty Starej, które odbyłem w różnym okresie 2007 i 2008 roku mowa była o dużo większej ilości. Prawdopodobnie ilość osób, które straciły życie określić można na 30 do 35. Np. Pani Hanna Helon z d. Bobik opowiedziała mi o wspólnej mogile ok. 25 osób znajdującej się po prawej stronie drogi do Monasterzysk za kapliczką św. Jana. W mogile tej rozpoznała po sukience swoją krewną.(Informacja ta nie znalazła potwierdzenia u innych mieszkańców. Prawdopodobnie chodzi o osoby ( 5 osób ) zastrzelone przez Niemców i pochowane przy drodze Folwarki – Huta. Po uzyskaniu informacji o tej mogile, mieszkancy wioski przenieśli zwłoki i pochowali na cmentarzu parafialnym w Hucie Starej). Również żadne źródła nic nie mówią o drugim napadzie pod koniec lutego 1945 roku. Mówią zaś o tym wszyscy mieszkańcy, których spotkałem.


Źródło:

1.Norman Davis – „Buczacz”

2.ks.Tadeusz Isakowicz-Zalewski – „Zagłada Korościatynia”

3.H.Komański,S.Siekierka – „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich Na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946

4.B.Romanów

5.F.Romanów

6.G.Krzyszowska

7.K.Charęza

8.St.Zawałka