Skip to main content

POŻAR  na  HUCIE

Prawdopodobnie we wrześniu doszło do podpalenia wysuszonych traw koło Huty, jak mówią mieszkańcy Wyczółek zrobił to jakiś „mołodij idiot, kołkost ” (młody idiota,dureń), kto nie wiadomo. Pożar strawił nie tylko pola (ugory) wokół Huty ale przeszedł przez jej teren. Na połudnoiwo-zachodniej stronie od drogi na Zubryk w dół aż do rowu, powyżej tej drogi, „Tłokę w stronę Zubryka. Od strony wschodniej, pola, powyżej miejsca gdzie kiedyś stały budynki szkolne. Od północy teren za cmentarzem. Sam cmentarz nie został nawet okopcony. Pole pomiędzy cmentarzem a krzyżem drewnianym oraz wokół krzyża. Sam krzyż jak i miejsce gdzie kiedyś stał kościółek nie ucierpiały. Oprócz wypalenia suchych traw trochę ucierpiały drzewa owocowe, osmalone zostały pnie. Pożar gasiła straż pożarna z Monasterzysk przy pomocy mieszkańców Wyczólek.


CMENTARZ

Od roku ubiegłego wygląd cmentarza zmienił się całkowicie. Zniknęły chaszcze, drzewka i niektóre drzewa zostały wycięte, została tylko niewielka ilość drzew i drzewek od strony pól i w rogu od strony kościółka.


W podobny sposób oczyszczony został fragment starej drogi od cmentarza do kościółka. Teren wokół kościółka też przejaśniał. Całą tę ciężką pracę wykonał mieszkaniec Wyczółek, 70 letni pan Jan Paruboczyj przy wydatnej pomocy żony i członków swojej rodziny.

Wyjaśniła się sprawa krzyża, który pojawił się wiosną na cmentarzu. Umieścił go tam p.Jan i jak nam oświadczył – jest to krzyż katolicki i jego miejsce jest tam, gdzie są Polacy a że tu są oni pochowani to jego miejsce jest tutaj i będzie on tu stał.


NAGROBKI I KRZYŻ WOTYWNY

Na cmentarzu zostały pomalowane na biało odsłonięte w roku ubiegłym nagrobki. Zrobił to mieszkaniec Wyczółek, na którego przyszła kolej w tym roku malowania kapliczki. Pozostałą farbą pomalował na biało wszystkie nagrobki, łącznie z najładniejszym z piaskowca. Faktem jest, że jest to tamtejszy zwyczaj. Na cmentarzach wszystkie groby malowane są na biało. Ale szkoda została zrobiona, cały trud i praca Andrzeja przy oczyszczaniu i konserwowaniu właściwymi środkami poszedł na marne.

Tak samo został pomalowany kamienny krzyż wotywny.


Ogrom pracy włożonej przez p. Jana i jego rodzinę na Hucie Starej przyniósł nieoczekiwane efekty.

Kilka osób spotkanych w czasie naszego pobytu na Hucie czy też w Monasterzyskach z wielkim zdziwieniem mówiło, że przez tyle lat chodzenia na owoce czy orzechy na Hutę Starą nie spodziewali się , że jest tam cmentarz, że był kościół, że stoi krzyż drewniany i kamienny.